poniedziałek, 20 marca 2017

Sen rundy wiosennej – akt 1

Leicester City, drużyna która pomimo niskiego miejsca w lidze nadal pisze fenomenalną historie.

Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, mistrz Anglii do niedawna uznawany za kandydata do spadku z ligi i jednocześnie ćwierćfinalista Ligi Mistrzów po wyeliminowaniu Sevilli, która zdominowała w ostatnich latach rozgrywki Ligi Europy. Powiedzieć, że „Lisy” to zespół rollercoaster to nic nie powiedzieć.

9 miesięcy po zdobyciu mistrzostwa Premier League z zespołem żegna się nadzorca tego sukcesu, Claudio Ranieri. Mogłoby się wydawać, że może być już tylko lepiej. Bo gorzej już na pewno nie będzie, skoro drużyna pikuje w dół tabeli i przegrywa mecz za meczem.

Zespół po włoskim szkoleniowcu objął Craig Shakespeare i odmienił oblicze Leicester o 180 stopni. Pod wodzą Anglika „Lisy” odrobiły stratę z pierwszego meczu z Sevillą, a w lidze wygrały trzy mecze z rzędu, w każdym strzelając trzy gole.

To pierwszy przypadek w Premier League, gdy zespół strzela w trzech kolejnych spotkaniach przynajmniej trzy bramki pod opieką nowego menadżera. Kolejny Shakespeare zapisał się w historii Anglii.

Craig Shakespeare przywrócił zawodnikom Leicester ich waleczność i pazur, który stracili w ostatnich miesiącach kadencji Ranieriego. Mistrzowie Anglii nie dominują nad swoimi rywalami, jednak bez litości wykorzystują nadarzające się sytuacje do strzelania goli.

Ten sezon ligowy jest już dawno stracony dla zespołu z King Power Stadium. Celem jest spokojny byt w środku stawki Premier League. Kibice Leicester żyją jednak tym, co czeka ich za niespełna miesiąc, czyli dwumecz z Atletico Madryt w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.

Faworytem jest Atletico, to nie ulega wątpliwości. Sevilla jednak też nim była, szczególnie biorąc pod uwagę sytuację, w jakiej znajdowali się Anglicy. Nie wolno skreślać tej drużyny, tym bardziej skoro wstaje z kolan dzięki Craigowi Shakespeare’owi i oczyszczeniu atmosfery w szatni po odejściu Ranieriego.

Wydaje się, że ekipa z Leicester nie może nas już niczym zaskoczyć po zeszłorocznym mistrzostwie, ja jednak czuje, że Vardy i spółka mają jeszcze do odegrania pod wodzą Shakespeare’a wiele pięknych historii. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz